18.06.2015

A może się poznamy?


W ten weekend przyjechał do nas niecodzienny gość- pies Bluu.

Może na samym początku napisze coś o Bluu.
Bluu to pies rasy Yorkshire terrier, który został wykupiony z pseudohodowli przez przyjaciółkę mojej babci. Bluu ma 7 lat, a został "uwolniony" w wieku 7 miesięcy. Od urodzenia w pseudohodowli był bity i dlatego teraz boi się dotykania po głowie i zakładania czegoś przez głowę.
Bluu przez 6 lat mieszkał w Holandii, a teraz zamieszkał w Polsce.


Zaczniemy od początku...

O przyjeździe Bluu dowiedziałam się 3 godziny przed jego przybyciem.
Od razu zaczęłam przygotowania- wystawienie dodatkowej miski wody, wsypanie karmy dla alergików (tak- Bluu jest alergikiem i mamy kilka próbek jego karmy u nas w domu) oraz ogarnianie posłuszeństwa u Miki. Przed samym przyjściem Bluu założyłam futrzakowi najporządniejsze szelki jakie mamy i przypięłam ją na smycz.

No i przyszedł.....




Bluu wszedł na podwórko pewnie, ale gdy 
zobaczył Mikę ta pewność znikła. Mika, która z 
innymi psami ma styczność codziennie była odważna i skora do poznania nowego przybysza, ale przybysz nie był przyjacielsko nastawiony.

Pierwsze szczeknięcie..... i KŁÓTNIA!

Szczeknięcia wzięły się z tego, że futrzak był zbyt "nachalny".
Bluu, który nie umiał bawić się z innymi psami nie odebrał dobrze zaczepek Miki i myślał, że chcę się z nim gryźć.

Ale jednak psy się znów wąchają....



Jak jest już tyle to postanowiłam wyjść z dwoma futrzakami na podwórko i zobaczyć jak na większym terenie będzie wychodzić ich poznanie.

Mika biega luzem, a Bluu wszystko obwąchuje w szelkach
i na smyczy.


W końcu York zaczyna się cieszyć, gdy futrzak do niego podchodzi więc postanowiłam, że spuszczę go ze smyczy.



Wiem- może to nie było za bardzo "odpowiedzialne", ale czułam, że Bluu na smyczy nie jest "w pełni sobą".

Psy stoją- patrzą się na siebie- zaczynają..... SIĘ GANIAĆ!



TAK! PIES, KTÓRY NIGDY NIE BAWIŁ SIĘ Z PSEM WŁAŚNIE TO ROBI!!!

Mika chciała się pokazać z jak najlepszej strony więc oprowadziła gościa po całym podwórku i całym domu.
Pięknie również próbowała pokazać koledze, że przez pręty w płocie da się przejść co nie mogło się skończyć dobrze.



Po 40 minutowych gonitwach na dworze zdyszane psy weszły do domu i co zrobiły.... PADŁY Z ŁAP!



            
      Streszczając ten post było SUPER!
Mika pokazała 10000% posłuszeństwa!
 A Bluu z psa, który bał się Miki w jeden dzień stał się jej najlepszym przyjacielem!





Pozdrawiamy M&M

1 komentarz:

  1. Ale super, że psiaki się dogadaly! Na pewno masz dużą radość na sercu z powodu zaprzyjaźnienia się psiaków :) Uściskaj Mikę od Mańka! Pozdrawiamy, G&M z
    www.maniolowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń